Po prostu nie pamiętam kiedy ostatnio byłam na nogach tak wcześnie (u mnie nie ma jeszcze 7).
Moje typowe dni są... nieszczególne. Teraz wakacjujemy od przedszkola-jeszcze miesiąc temu wszystko wyglądało inaczej, za kolejny miesiąc znów się wszystko zmieni...
Mam to szczęście, że moje dzieci nie budzą mnie nad ranem gotowe do zabawy. Dobrze i niedobrze, bo dzięki temu zdarza nam się spać nawet do 9 ;)
Później wiadomo - poranna toaleta, śniadanie. Jeśli nie jest za gorąco i wyjątkowo nie pada to idziemy na plac zabaw, ewentualnie drobne zakupy (większe załatwia mąż).
O 15 obiad. Jeśli pogoda dopisuje to wybieramy się rodzinnie na spacer lub znów plac zabaw.
Od 19 kolacja i kąpiel. Po 20 starsza idzie spać. Młodsza jeszcze walczy. Czasami do 22...
A my chodzimy spać w okolicach północy.
I gdzieś między jednym zajęciem a drugim, między sprzątaniem, zmywaniem i gotowaniem są moje krzyżyki, na które przeznaczam każda wolną chwilę.
Weekendy różnią się o tyle, że w domu jest mąż i od pogody/różnych planów zależy co akurat robimy.
* * *
Dziękuję za to, że byliście ze mną przez te 5 wyzwaniowych dni :) Cieszę się, że dzięki temu mogłam poznać nowe osoby, które - mam nadzieję - zagoszczą tu na dłużej :)
Wkrótce wracam z "normalnymi" postami ;)
W sumie to upodobania mamy bardzo zbliżone. :) z jednym wyjątkiem - ja lubię deszcz.
OdpowiedzUsuńNapiszę tak - szczęściara!
OdpowiedzUsuńU mnie codziennie pobudka o 6:20 (teraz mam wakacje, więc śpię do 7 :P). Od 7:30 do 17 praca, potem szybko jedzony obiad (na szczęście wzięty z baru, bo gdybym go miała robić, musiałabym chyba wstawać o 4). Po obiedzie - ogródek (od wiosny do jesieni) ewentualnie rzeczy do pracy - jesienią i zimą (jakiś kurs, podyplomówka kolejna, konkursy, projekty, analiza testów...).... a na krzyżyki czas po 22 lub 23 - czyli najczęściej żaden, bo wtedy za bardzo bolą mnie ręce aby brać igłę :( Teraz mam szczęście - po ogarnięciu blogów mogę trochę powyszywać do południa, bo potem znowu jadę po Marcina, po obiad i ... z ogródka schodzimy w okolicach 23... ech :(
o 9-tej ale bosko u nas dzień zaczyna się od 5.30-6.00 :)
OdpowiedzUsuńpiękne te Twoje krzyżyki :))))
Dziękuję bardzo :)
UsuńTa laba skończy się w połowie sierpnia, kiedy trzeba będzie wstawać o 7 :/
Oj...ja też mam długo śpiącą królewnę w domu i dobrze, bo nie znoszę wcześnie wstawać..ale minus jest...też się kładzie późno,..czasem nawet do 23 wojuje,..
OdpowiedzUsuńFajny masz dzień co dzień.
OdpowiedzUsuńJa Ci zazdroszczę takiego dnia, ja wstaję o 6 do pracy wracam o 15 by coś szybko zjeść i jechać do kolejnej pracy i tak cały tydzień od pon do niedz, już nie pamiętam kiedy miałam dzień wolny, ;/ a to wszystko za sprawą kredytu na mieszkanie, które kupiliśmy w styczniu, ledwo starcza siana, ale dam radę jeszcze do lutego muszę wytrzymać.
OdpowiedzUsuńDziękuję że mogłam Cię poznać i wiesz... moje dni są całkiem podobne do Twoich z tymże ja nie krzyżykuję ;)
OdpowiedzUsuńKażdy dzień jest piękny, który spędzacie razem! Zapraszam do zabawy: http://szyciekoty.blogspot.com/2014/06/candy-marzenie-o-japonii.html
OdpowiedzUsuń