Dziś swoje urodziny świętuje Agnieszka - jedna z moich facebookowych koleżanek :)
Przygotowałam dla niej karteczkę, nici i słodkości :)
Wszystkiego najlepszego Agnieszko!
31 maja 2016
29 maja 2016
Choinka 2016 - wróżka
Dziś kolejna karteczka w zabawie choinkowej u Kasi :)
Muszę przyznać, że te wróżki skradły moje serce :) Jeszcze nie raz je u mnie zobaczycie ;)
Muszę przyznać, że te wróżki skradły moje serce :) Jeszcze nie raz je u mnie zobaczycie ;)
26 maja 2016
Nie ma jak u Mamy...
Dziś świętuję z moimi córkami, ale sercem jestem z mamami - moją i męża. Przykro, jak w taki dzień jesteśmy oddaleni o tysiące kilometrów...
Dla mam tradycyjnie już przygotowałam kartki:
Wszystkim zaglądającym do mnie mamom (obecnym i przyszłym) życzę w tym dniu wszystkiego, co najlepsze i najpiękniejsze :)
Dla mam tradycyjnie już przygotowałam kartki:
Wszystkim zaglądającym do mnie mamom (obecnym i przyszłym) życzę w tym dniu wszystkiego, co najlepsze i najpiękniejsze :)
17 maja 2016
Jak to się zaczęło?
Kto odwiedza mnie na blogu od dłuższego czasu, ten zapewne kojarzy, że kilka razy wspominałam jak długo zajmuję się haftem krzyżykowym.
Dziś chciałabym ten temat rozwinąć - napisać jak to się zaczęło i... pokazać kilka moich pierwszych prac. Stalowe nerwy mile widziane, bo prace są dalekie od tego, co teraz tworzę.
Jak dziś pamiętam ferie zimowe w 1995 roku (miałam wtedy 12 lat) i pierwszą gazetkę, w której znalazłam krzyżykowe wzory. Była to ta Diana:
Z tego numeru na pewno wyszyłam serce i wieniec - trafił on na poszewkę poduszki.
Na początku korzystałam głównie z wzorów znalezionych właśnie w Dianie i Poradniku Domowym, ale zdarzały się i inne gazetki. Co do używanych materiałów to bardzo długo wykorzystywałam zapasy Mamy - koszmarną wiotką kanwę i nici nieznanej firmy. Ale już wtedy wiedziałam, że najlepiej pracuje mi się na gęstym i sztywnym materiale (który wcale nie był tak powszechny i łatwo dostępny). Z czasem zaczęłam kupować Ariadnę a potem DMC. Z materiałów najbardziej lubię te produkowane przez Zweigart.
Wiele z moich pierwszych prac niestety się nie zachowało :(
Udało mi się jednak odnaleźć ok. 30 obrazków - chciałabym je wszystkie przedstawić i na ich przykładzie opisać moje błędy. Może komuś przyda się ta wiedza i moje doświadczenie.
Pamiętajcie, że są to moje opinie i przemyślenia - nikogo nie zmuszam do zmian swoich przyzwyczajeń.
Jak widać moje początki zachwycające nie były... Może usprawiedliwieniem będzie to, że miałam wtedy 12-13 lat, a Internetu jeszcze nie było.
Nie wstydzę się tych prac - w końcu każda z nas kiedyś jakoś zaczynała. Najważniejsze to nie stać w miejscu i wciąż doskonalić swój warsztat.
Ok. 1998 roku na rynku pojawiły się gazetki z wzorami, które można było kolekcjonować w segregatorze. Stamtąd dowiedziałam się o technice stawiania krzyżyków, którą stosuję do dziś - półkrzyżyki w jedną stronę i ścieg kryjący w drugą. Na początku bardzo się buntowałam - nie wyobrażałam sobie jak można nie stawiać od razu całego krzyżyka! Wystarczyło, że spróbowałam raz - równe krzyżyki i coraz ładniejszy tył pracy przekonały mnie, że tylko taką technikę warto stosować. Wtedy też chyba zaczęłam używać tamborka. Ale nie wiem czemu nadal tkwiłam w bzdurnym przeświadczeniu, że nie trzeba odcinać końcówek nici...
Niestety nie zachował się obrazek, na przykładzie którego chciałam pokazać jak nie zaczynać pracy. Nie umiałam wtedy obliczyć wielkości wzoru (choć to przecież nic trudnego - wystarczy policzyć krzyżyki w pionie i poziomie) i jedną z prac zaczęłam na samiutkim brzegu kanwy... Ale i to mnie czegoś nauczyło - z czasem zaczęłam zostawiać zapas min. 4-centymetrowy z każdej strony.
Inne moje błędy to nieodpowiednie dobranie ilości nitek do gęstości kanwy oraz supełki...
Dziś chciałabym ten temat rozwinąć - napisać jak to się zaczęło i... pokazać kilka moich pierwszych prac. Stalowe nerwy mile widziane, bo prace są dalekie od tego, co teraz tworzę.
* * *
Kiedy miałam może 11 lat znalazłam w domu pudełko należące do mojej Mamy - a w nim mulinę uplecioną w grube warkocze i jeden wyszyty obrazek. Byłam nim zachwycona i też chciałam zrobić coś takiego. Tak wygląda praca mojej Mamy:Jak dziś pamiętam ferie zimowe w 1995 roku (miałam wtedy 12 lat) i pierwszą gazetkę, w której znalazłam krzyżykowe wzory. Była to ta Diana:
Z tego numeru na pewno wyszyłam serce i wieniec - trafił on na poszewkę poduszki.
Na początku korzystałam głównie z wzorów znalezionych właśnie w Dianie i Poradniku Domowym, ale zdarzały się i inne gazetki. Co do używanych materiałów to bardzo długo wykorzystywałam zapasy Mamy - koszmarną wiotką kanwę i nici nieznanej firmy. Ale już wtedy wiedziałam, że najlepiej pracuje mi się na gęstym i sztywnym materiale (który wcale nie był tak powszechny i łatwo dostępny). Z czasem zaczęłam kupować Ariadnę a potem DMC. Z materiałów najbardziej lubię te produkowane przez Zweigart.
Wiele z moich pierwszych prac niestety się nie zachowało :(
Udało mi się jednak odnaleźć ok. 30 obrazków - chciałabym je wszystkie przedstawić i na ich przykładzie opisać moje błędy. Może komuś przyda się ta wiedza i moje doświadczenie.
Pamiętajcie, że są to moje opinie i przemyślenia - nikogo nie zmuszam do zmian swoich przyzwyczajeń.
* * *
Jako jedne z pierwszych w moim dorobku (nie licząc jakichś maluchów i wprawek) były postacie Donalda i Minnie. Wzory znalezione w gazecie - tytułu niestety nie pamiętam.
Na początku wyszywałam jak bądź - krzyżyki stawiałam pojedynczo i każdy w inną stronę. I chyba nie używałam tamborka. Na tyle pracy widać też, że nie odcinałam końcówek nici...
W 1996 roku w Poradniku Domowym (numery z czerwca i września) pojawiły się wzory chłopca i dziewczynki. Wyszyłam tę parkę - mam więc komplecik. I choć wiem, że nie jest idealny to mam do niego ogromny sentyment:
Tyły moich prac przypominały wówczas dywany...
Na hafciarskim koncie mam także serwetki - wyszywane na kanwie i na jakimś płótnie, które chyba nie do końca się do tego nadawało...
Nie wstydzę się tych prac - w końcu każda z nas kiedyś jakoś zaczynała. Najważniejsze to nie stać w miejscu i wciąż doskonalić swój warsztat.
Ok. 1998 roku na rynku pojawiły się gazetki z wzorami, które można było kolekcjonować w segregatorze. Stamtąd dowiedziałam się o technice stawiania krzyżyków, którą stosuję do dziś - półkrzyżyki w jedną stronę i ścieg kryjący w drugą. Na początku bardzo się buntowałam - nie wyobrażałam sobie jak można nie stawiać od razu całego krzyżyka! Wystarczyło, że spróbowałam raz - równe krzyżyki i coraz ładniejszy tył pracy przekonały mnie, że tylko taką technikę warto stosować. Wtedy też chyba zaczęłam używać tamborka. Ale nie wiem czemu nadal tkwiłam w bzdurnym przeświadczeniu, że nie trzeba odcinać końcówek nici...
Niestety nie zachował się obrazek, na przykładzie którego chciałam pokazać jak nie zaczynać pracy. Nie umiałam wtedy obliczyć wielkości wzoru (choć to przecież nic trudnego - wystarczy policzyć krzyżyki w pionie i poziomie) i jedną z prac zaczęłam na samiutkim brzegu kanwy... Ale i to mnie czegoś nauczyło - z czasem zaczęłam zostawiać zapas min. 4-centymetrowy z każdej strony.
Inne moje błędy to nieodpowiednie dobranie ilości nitek do gęstości kanwy oraz supełki...
* * *
Już teraz zapraszam Was na kolejny pokazowy post. Jestem ciekawa jakie były Wasze początki - pamiętacie swoje pierwsze prace?
15 maja 2016
Niedziela z DFEA - geranium majowe
Kolejna praca z mojej listy planów na 2015/2016 skończona!
W końcu mogę pochwalić się moim geranium. Wyszywałam na tym samym materiale co pozostałe zielniki - jedną nitką na Luganie 25ct w kolorze Antique White.
Przed backstitchami:
Dziękuję za doping przy tej pracy :) Mam nadzieję, że podoba Wam się efekt końcowy :)
Następny w kolejce jest jaśmin :)
W końcu mogę pochwalić się moim geranium. Wyszywałam na tym samym materiale co pozostałe zielniki - jedną nitką na Luganie 25ct w kolorze Antique White.
Lugana 25ct, kolor Antique White Nici DMC |
Przed backstitchami:
Dziękuję za doping przy tej pracy :) Mam nadzieję, że podoba Wam się efekt końcowy :)
Następny w kolejce jest jaśmin :)
13 maja 2016
Piątek w Paryżu - Wieża Eiffla latem
Kolory na obrazku z letnią paryżanką* są mi zdecydowanie najbliższe. Nie mogę doczekać się wyszywania jej niebieskiej sukienki!
Na razie mam tyle - w ostatnim tygodniu przybyła Wieża Eiffla i drzewa:
* paryżanin/paryżanka to nazwy mieszkańców miasta - rzeczowniki te zapisujemy małą literą (o ile nie rozpoczynają zdania).
Dziękuję za wszystkie odwiedziny, komentarze i miłe słowa na temat moich prac :)
Na razie mam tyle - w ostatnim tygodniu przybyła Wieża Eiffla i drzewa:
* paryżanin/paryżanka to nazwy mieszkańców miasta - rzeczowniki te zapisujemy małą literą (o ile nie rozpoczynają zdania).
Dziękuję za wszystkie odwiedziny, komentarze i miłe słowa na temat moich prac :)
09 maja 2016
06 maja 2016
03 maja 2016
UFOkowe podsumowanie kwietnia - SoDa "Country House"
W kwietniu przysiadłam do sodowego UFOka na dłużej - na obrazku przybył kociak i obrus. Do wyszycia został jeszcze jeden rząd - sporych rozmiarów biurko.
A jak tam Wasza walka z UFOkami?
A jak tam Wasza walka z UFOkami?
01 maja 2016
Niedziela z DFEA - znów geranium
Maj zaczynam od postępów w geranium DFEA. Przybyło niewiele, bo - niechętnie przyznaję - ogarnęła mnie niemoc i chwilowa niechęć do xxx :( Choć pogoda sprzyja krzyżykowaniu...
Postanowiłam jednak wziąć się w garść - plan jest taki, by za dwa tygodnie pochwalić się skończonym zielnikiem :)
Wszystkie hafciarki zapraszam na Facebook - na HAFCIARSKĄ MAJÓWKĘ :)
Postanowiłam jednak wziąć się w garść - plan jest taki, by za dwa tygodnie pochwalić się skończonym zielnikiem :)
Wszystkie hafciarki zapraszam na Facebook - na HAFCIARSKĄ MAJÓWKĘ :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)