O staempunkowym młynku do kawy pisałam ostatnio w lutym ubiegłego roku... od tamtego czasu do czerwca tego roku przybyło niewiele i haft niestety szybko poszedł w kąt...
Wróciłam do niego dwa tygodnie temu. Po kilku posiedzeniach przybył naprawdę spory kawałek. To jest prawie 15% całości:
W styczniu, kiedy pisałam o kolejnym UFOkowym roku, było tyle:
Kolejne etapy:
Jest duża szansa, że i z tym UFOkiem pożegnam się w tym roku ;)
JUŻ NIEDŁUGO BEDZIE MIELIŁ KAWĘ,BYLE DO PRZODU
OdpowiedzUsuńHaniu, piękne postępy! Coraz więcej można dostrzec, a jak dołączą kontury to haft będzie piękny.
OdpowiedzUsuńSuper się zapowiada :). Trzymam mocno kciuki :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się tkanina, na której haftujesz. Ładnie się komponuje kolorystycznie z haftem. Ciekawa jestem końcowego efektu :-)
OdpowiedzUsuń