Kto jeszcze pamięta, że kiedyś zabrałam się za paprykę DFEA? Nie zdziwiłabym się, gdyby mało kto ją kojarzył. Ostatni raz pisałam o niej w lisopadzie ubiegłego roku... TUTAJ możecie zobaczyć na jakim etapie wtedy utknęłam.
Postanowiłam w końcu skończyć tę pracę - zanim zmieni się w UFOka.
To też trening przed HAEDem, którego też mam zamiar wyszywać jedną nitką na Luganie.
Jest nadzieja, że wkrótce pokażę Wam całość :) A na razie jest tyle:
Kończ Kończ bo cudo się wyłania
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją paprykę i z przyjemnością oglądam każdą jej odsłonę :)
OdpowiedzUsuńSuper papryczka. Ja też ją pamiętam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietne papryczki, apetyczne i bardzo naturalnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńPiękne papryczki
OdpowiedzUsuńFajne papryczki:-)
OdpowiedzUsuńFajne papryczki i cała seria. Kończ, będzie pięknie :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękna papryczka.
OdpowiedzUsuńPrecioso bordado!
OdpowiedzUsuń