Za oknem szaro-buro, trzeba więc wprowadzić więcej koloru - choćby do haftów ;)
Po trzech dniach mam tyle:
Piękne wiosenne kolory nici i jak zwykle przy paryżankach - len Zweigart Newcastle 40ct (wyszywam jedną nitką):
Tak jak poprzednio - zaczęłam od napisu:
Wiosenne drzewo:
* paryżanin/paryżanka to nazwy mieszkańców miasta - rzeczowniki te zapisujemy małą literą (o ile nie rozpoczynają zdania).
Jak mi się podoba ten efekt wyszywania 1 nitką! Super!
OdpowiedzUsuńSeguro que te quedará precioso, me encantan esos diseños parisinos, besos
OdpowiedzUsuńpięknie się zapowiada
OdpowiedzUsuńZapachnialo wiosna!
OdpowiedzUsuńPiękne kolory i przepiękny wzór - ale co do szycia jedną niteczką, to mnie się jakoś średnio podoba :) Faktycznie zapachniało wiosną i już by się chciało widzieć pączki na drzewach. Tyle, że pączki będziemy jeść w tłusty czwartek bo niestety mamy jeszcze styczeń i do wiosny daleko
OdpowiedzUsuńPowiało wiosną :) zdecydowanie wiosenna aura by się przydała tak już na stałe :)
OdpowiedzUsuńJa też tak mam, że jak mnie coś najdzie to rzucam wszystko i zaczynam nowy haft który mnie zachwyci. Czekam z niecierpliwością na finał Paryżanki...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwspaniały hafcik:)
OdpowiedzUsuńja uparcie trzymam się, tego co postanowiłam i nie zaczynam dopiero pracę kolejną, jak skończę jedną większą, żeby ufoków nie narobić, ale drobnice to wyszywam też, międzyczasie :)
OdpowiedzUsuńTwoja paryżanka będzie śliczna na tym lnie :)
Cudnie...
OdpowiedzUsuńulala:))la paryżanka:)))...może ja też powinnam sobie taką wyhaftować,bo wiosny mi się chce:))
OdpowiedzUsuńPiękna będzie, podziwiam za haft na lnie :)
OdpowiedzUsuńAh! Moje ulubione paryżanki :) Aż miło popatrzeć :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńI rzeczywiście - mi też chce się już wiosny...
Od razu milej przy takich Pieknych kolorkach :)) Pieknie sie zapowiada obrazek :)) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, wiosenny haft to dobry sposób na skrócenie zimy, choć ja mam ogromny niedosyt tej pory roku, bo śniegu tego roku nie było tu u mnie... Bardzo fajnie haftuje się francuskie wzorki, więc pewnie szybko będzie koniec!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko :)
Wiesz plany planami, ale spontaniczność też jest wskazana! Nadaje życiu barw :-) Tak jak i ten haft :-) Cudny!
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze że nie wytrzymałaś:) bardzo ładny hafcik się zapowiada)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że nie mogłaś zaczekać. Kolory wiosennie delikatne.
OdpowiedzUsuńŚliczna - ja od wiosny chcę zacząć :)
OdpowiedzUsuńsuper wiosna. Ona już nadchodzi... :)
OdpowiedzUsuńJak wczoraj spojrzałam w okno kiedy słońce zaświeciło to wiosnę poczułam, więc co stoi na przeszkodzie ją wyhaftować wcześniej???
OdpowiedzUsuńPiękny haft się wyłania
Ach, jak ja kocham wiosnę! Łapię tę pozytywną energię płynącą z Twojego obrazka i kibicuję :)Pięknie!
OdpowiedzUsuńParyżanki są piękne. Nie dziwię się, że nie wytrzymałaś do wiosny :) Nowym gotowym obrazkiem powitasz wiosnę
OdpowiedzUsuńOj tam przecież jeśli patrzeć na temperaturę, to za oknem mamy już prawie wiosnę ;).
OdpowiedzUsuńSzybko Ci, to idzie :).
Ech czy ja się kiedyś zdecyduję na len ... Jakoś nie widzę tego liczenia i choć haftuję już wiele lat do dziś rysuję sobie kratki :).
Wcale a wcale Ci się nie dziwię tego parcia na wiosenne kolorki! Ja sama już sobie umyśliłam jakieś drobiazgi na zawieszki wiosenne- byle tylko pokolorować tą szarówę za oknem :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się piękny haft:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń