Listopadowa herbatka to rooibos. Rzadko ją pijam, bo jakoś nie przepadam za jej smakiem. Jedyny wyjątek to Rooibos Imperial - mieszkanka z dodatkiem kandyzowanych owoców ananasa, płatków słonecznika i malwy.
To wyjątkowy obrazek - od pozostałych różni się tym, że część backstitchy (listki) wyszyta jest kolorem zielonym. Poza tym - łyżeczka się nie zmieściła i wyszło nieco za ramkę ;)
Nie mogę się doczekać, kiedy na kanwie zagości ostatnia herbatka ;)
Super są te herbatki :) strasznie żałuję, że nie załapałam się na ten sal
OdpowiedzUsuńCudne są...
OdpowiedzUsuń:) już prawie koniec.
OdpowiedzUsuńOstatnia prosta widzę :) Ładnie Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko jedna!
OdpowiedzUsuńCzekam!
A ja lubię tę herbatkę :) Wyszła ślicznie!
OdpowiedzUsuńŚwietne są te herbatki :)
OdpowiedzUsuńŚliczne herbatki :)
OdpowiedzUsuńDo końca zostało już niewiele :)
OdpowiedzUsuńŚliczne są :-)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądają razem.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny haft się robi :-)
OdpowiedzUsuńCoraz smaczniejsze te napoje ;P
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie wygladają:) Juz nie moge sie doczekac, aby zobaczyc je oprawione:)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że na oprawę moich kawek i herbatek trzeba będzie długo poczekać :(
UsuńPięknie herbatki :)
OdpowiedzUsuń