Pierwsze dwa z tej serii trafiły do siostry Męża oraz naszej wspólnej koleżanki, jako drobny upominek na nowe mieszkanie:)
28 sierpnia 2011
Bee happy! (1)
Od dawna podobał mi się ten pszczółkowy alfabet. Jak tylko zdobyłam go dzięki Gabrysi, już wiedziałam do czego go wykorzystam. Początkowo miały być tylko podkładki pod kubki, ale udało mi się kupić metr magnesu (sic!) i tak oto powstały magnesy na lodówkę:)
Pierwsze dwa z tej serii trafiły do siostry Męża oraz naszej wspólnej koleżanki, jako drobny upominek na nowe mieszkanie:)
Pierwsze dwa z tej serii trafiły do siostry Męża oraz naszej wspólnej koleżanki, jako drobny upominek na nowe mieszkanie:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale super! Ślicznie Ci wyszły! Nowi właściciele na pewno zadowoleni ^ ^
OdpowiedzUsuńŚliczne. A pszczółka jaka słodka.
OdpowiedzUsuńBardzo, baradzo zadowoleni, czy też zadowolone :-) Slicznie się prezentują w naszej małej kuchence. A w dodatku spełnią też różne praktyczne funkcje. Jeszcze raz dzikujemy Haniu.
OdpowiedzUsuńNo, dzikujemy też może troszkę, a zwłaszcza ja :-P Ale dziękujemy na pewno obie :-)
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuńa gdzie taki magnes z metra można kupić?:)
Świetne;a o magnesach z metra pierwszy raz słyszę
OdpowiedzUsuńŚliczne magnesiki:)
OdpowiedzUsuńPrzesłodkie Ci wyszły te magnesiki.
OdpowiedzUsuńmagnesiki śliczne :-) ale pszczółki wolę omijać z daleka... ;-)
OdpowiedzUsuń