17 maja 2020

II maraton na luzie

Tak jak wspominałam w piątek - dziś poczytacie o bardzo intensywnej sobocie. Intensywnej krzyżykowo ;)
Miesiąc temu na jednej z grup FB trafiłam na informację o II maratonie na luzie. Pierwszy, jak się domyślacie, przegapiłam.
Pomysł do razu mi się spodobał - 12h przeznaczone (prawie wyłącznie, bo jeść coś trzeba) na krzyżyki <3 Już wtedy uprzedziłam męża i dzieci, że ten jeden dzień spędzę z ukochanym hobby ;)

Tyle miałam zrobione wczoraj rano - 125 500 xxx:


Tyle przybyło w ciągu 12 godzin:


Liczyłam na końcowy wynik 2 400, ale ostatecznie stanęło na 2 000:




Ogólnie wrażenia po maratonie mam pozytywne :) Przez cały ten czas trwała rozmowa między uczestniczkami na discordzie. Ciekawe doświadczenie - posłuchać jak ktoś MÓWI o hafcie :) Czytanie to jednak nie to samo ;) Niestety moje słuchawki, a raczej mikrofon, zawiodły i o ile słyszałam wszystko, to ja byłam kiepsko słyszana :(
Po intensywnej pracy wszystko mnie bolało - ręka trochę dokucza nawet teraz..

Jak już wspomniałam - liczyłam na swój wynik 2 400 krzyżyków. Pewnie byłoby to możliwe gdyby nie pikseloza, która towarzyszyć mi będzie już do końca tego wzoru ;) No ale swój rekord życiowy ustanowiłam ;)
Nad kolejnym maratonem jeszcze pomyślę ;)

Ciekawa jestem która z moich koleżanek hafciarek też brała udział w tym (albo w pierwszym) maratonie? :)

12 komentarzy:

  1. Świetnie Ci poszło!
    Widziałam info o tej drugiej edycji. Jednak to nie dla mnie. Po pierwsze, nie mam tyle wolnego czasu ;), a po drugie - jakoś średnio widzę siebie siedząco nad robótką tyle godzin. Myślę, że nie miałabym z tego przyjemności.
    Ale podziwiam uczestniczki, które dały radę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nawet nie miałam pojecia o takich maratonach, gdzie można znaleźć inf. o tym wydarzeniu?

    OdpowiedzUsuń
  3. Super. Ja bym sobie jednak na takie coś nie mogła pozwolić. Nie dam rady siedzieć tyle czasu ciągiem. U mnie tylko z przerwami. Jak siedzę 2h to juz jest sukces.
    Ale podziwiam i kibicuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie trzeba siedzieć 12h. Sporo dziewczyn wpada tylko na chwilę, żeby pogadać. Po prostu nie haftują dla wyniku i ne wysyłają tej informacji do organizatorki.

      Usuń
  4. Nie mogę wyjść z podziwu dla Twojej kondycji fizycznej.
    Psychicznie bardzo chętnie wzięłabym udział w takim zdarzeniu (choć nigdy o takim nie słyszałam), ale ja wytrzymałabym maksymalnie 2h nad haftem. Potem musiałabym sobie odgryźć bolącą rękę i pewnie odcinek kręgosłupa ;D
    Ale końcowy wynik robi wrażenie - 2000 krzyżyków!
    Gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow podziwiam. U mnie w domu by to nie przeszło, ale kilka chwil zawsze uda mi się poświęcić krzyżykom. Piękny haft u Ciebie powstaje

    OdpowiedzUsuń
  6. Brałam udział i w 1 i w 2 i na kolejny też się zapisuję, pod warunkiem że w pracy będę miała wolne. Moje odczucia są pozytywne. To co napisałaś, Rozmawiać o hafcie a nie czytać z takimi samymi zakręconymi na punkcie xxx fascynatkami. Do samego maratonu podchodzę na luzie, nie napinam się aby tych xxx było jak najwięcej. Robię w trakcie przerwy i może dlatego w niedzielę nie bolało mnie nic więcej niż przed sobotą 🤣🤣🤣

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam, pierwszy raz usłyszałam o takich maratonach, no to dość duże wyzwanie i tyle wyszytych xxx gratuluję. Ja bym nie dała rady raczej. A obraz będzie piękny. To co jest zrealizowane już wygląda fantastycznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale zrobiłaś wynik! Gratuluję :)
    Nie słyszałam nigdy wcześniej o takim wydarzeniu,grupie hafciarskiej. Ale zamierzam się dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też nigdy nie słyszałam o takich maratonach hafciarskich.Podziwiam za podjęcie wyzwania, chociaż ja nie znalazłabym tyle wolnego czasu i raczej to nie dla mnie.. nie czerpałabym
    przyjemności z wyszywania.Pięknie obrazu przybywa! Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony po sobie ślad :)