Po 183 dniach mojego dzieła życia mam 54 500 xxx -> 14,51% całości:
HAED "A Stitching Shelf" 1.06-30.11.2018 54 500 xxx |
Jak może pamiętacie, na początku szło mi bardzo dobrze - krzyżyki przybywały każdego dnia. Po mniej więcej 100 dniach trochę odpuściłam, bo miałam wrażenie że HAED zaczyna rządzić moim życiem... przystopowałam nieco i skupiłam się na innych haftach. Krzyżyki w kolosie zaczęły przybywać wolniej, ale przestałam czuć się nim przytłoczona... i znudzona. A nudy w hafcie boję się najbardziej...
W listopadzie nie pojawił się haedowy post - od połowy października, kiedy to dobiłam do 50 000 xxx, nie usiadłam do tego haftu przez miesiąc... A potem pojawiło się jeszcze tyle (połowa klepsydry, kawałek kolejnej książki i kwiaty należące już do następnej scenki):
Myślę, że receptą na nudę i zmęczenie jednym wzorem jest właśnie robienie sobie od niego przerw. Choć może niekoniecznie tak długich jak miesiąc ;)
Zapraszam do obserwowania mojego haedowego konta na Instagramie -> TUTAJ :)
Mega pracę zrobiłaś, Haniu.
OdpowiedzUsuńJa swojego HAEDa na razie całkowicie odstawiłam. Jakoś straciłam do niego serce, ale mam nadzieję, że kiedyś do niego wrócę.
Tobie z całych sił kibicuję :)
Wiem, o czym piszesz... sama też muszę odpoczywać od kolosa, co prawda ten mój odpoczynek to często przymus, bo są inne projekty, ale jaka to przyjemność potem wyjmować cały kolosowy majdan i stawiać krzyżyk do krzyżyka...
OdpowiedzUsuńPięknie się wyłania...:)
OdpowiedzUsuńKrzyżyk za krzyżykiem....i o to w tym chodzi:)
Haft jest super :) A w haftowaniu chodzi o to, żeby mieć z tego przyjemność, na nie żeby się ścigać z czasem :)
OdpowiedzUsuńJestem pełnia podziwu, że jesteś w stanie tyle zrobić przy jednym hafcie. Małe przerywniki są dobrą odskocznią, ale nie wyobrażam sobie nie dokończenia jakieś haftu. Miłego krzyżykowania, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwspaniała robota :) haft jest BOSKI.
OdpowiedzUsuńOgromnie Cię podziwiam za wielkie postępy w tym hafcie :) Mam zrobione mniej więcej tyle samo xxx, ale mnie zajęło to 2 lata :D Ja jakoś nie wyobrażam sobie ślęczeć tylko przy jednym hafcie, szczególnie takim, który wydaje się nie mieć końca.. Chyba też szybko bym się wypaliła, więc rozumiem Cię doskonale :)
OdpowiedzUsuńHaft wygląda imponująco, a przerwami w pracach się nie przejmuj, ja na ponad rok rzuciłam pewien wzór i dalej nie mogę się do niego zabrać... Mam nadzieję, ze sie w końcu przełamię i go skończę. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWow idziesz jak burza :)
OdpowiedzUsuńjuż robi niesamowite wrażenie :)
OdpowiedzUsuńOgromny podziw! Ja się kompletnie nie nadaję do takich kolosów. Będę kibicować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Klepsydra wygląda pięknie:-)
OdpowiedzUsuńNiezmiennie zachwyca mnie ten haft. Niecierpliwie czekam na kolejny post. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPiękny jest
OdpowiedzUsuńTwoje postępy robią naprawdę niesamowite wrażenie! Podziwiam tempo pracy, ja haftuję wolniej i mnie to 14% pewnie zajęłoby rok 😂 Myślę, że przerwy i zmęczenie, a nawet czasem zniechęcenie są naturalną rzeczą przy tak dużym projekcie. Czasem trzeba odpocząć od haftu, by potem móc do niego wrócić z entuzjazmem 🙂
OdpowiedzUsuńPrecioso bordado!!
OdpowiedzUsuńMimo wszystko pięknie przybywa.
OdpowiedzUsuń