21 lutego 2015

Siłownia Twórcza "Shabby chick na wiosnę"

Już, już - prawie wiosna!
A z nią pierwszy wiosenny temat Siłowni Twórczej w Turkusowym Hamaku: Shabby chick na wiosnę.

Czym jest shabby chick? Z wikipedii: stylistyka urządzania wnętrz przy wykorzystaniu starych bądź celowo postarzanych mebli. Pod względem stosowanego w urządzaniu wnętrz koloru dominują jasne pastelowe odcienie: różbeżżółć i błękit. Dekoracje w tym stylu polegają na pokryciu malowanego elementu kilkoma warstwami farby w taki sposób, by przez następną warstwę prześwitywała poprzednia.

Stylistyka ta kojarzy mi się raczej z decoupage niż z haftem krzyżykowym... ale za decu ciągle nie mogę się zabrać - choć mam materiały i nawet kilka pomysłów - dlatego poszukałam wzorów w pastelowych kolorach i wykorzystałam je do stworzenia dwóch karteczek.
Wzory pochodzą z książki "Dans mon jardin au point de croix" Veronique Enginger.












Zapraszam do wzięcia udziału w tej Siłowni. Na zwycięzcę jak zwykle czekają atrakcyjne nagrody :) Prace można zgłaszać do 14 marca.


07 lutego 2015

Mój sposób na... równe krzyżyki

Jakiś czas temu koleżanka na facebooku zapytała mnie: "(...)szczerze podziwiam te równe krzyżyki i proste, ładnie naciągnięte backstitche. Przyznaj się, jak to robisz?"
To pytanie czy zdziwienie co jakiś czas pojawia się też w komentarzach.
Postanowiłam więc napisać jak to jest z moim wyszywaniem ;)


Przede wszystkim - przedstawię mój punkt widzenia i moje sposoby na wyszywanie. Wiele osób może mieć inne zdanie lub wręcz nie zgadzać się z tym, co napiszę. To tak jak ze wszystkim - ile nas, tyle opinii.
Nikomu nie narzucam mojego sposobu myślenia. Postaram się tylko zaspokoić ciekawość niektórych moich czytelników.

W tym miesiącu mija 20 lat od kiedy zaczęła się moja przygoda z haftem krzyżykowym. Kiedy zaczynałam nie było jeszcze internetu. Nie miałam więc gdzie podpatrzeć jak robią to inni. Krzyżyki stawiałam tak, jak u miałam. Najczęściej każdy w inną stronę. Do tego dochodziły supełki na początku i końcu nici oraz wąziutkie marginesy wokół obrazka.

Początki były trudne, ale z biegiem lat udoskonaliłam swój warsztat i teraz naprawdę jestem dumna z tego, co tworzę.

Wiele zależy od tego, czy wyszywamy każdy krzyżyk osobno czy stosujemy metodą półkrzyżyków i w którą stronę prowadzimy ścieg kryjący. Główną zasadą jest konsekwencja. Równe ułożenie krzyżyków na prawej stronie pracy gwarantuje, że na lewej stronie nie będzie plątaniny nici.
Należy również pamiętać o używaniu igieł o rozmiarach dopasowanych do gęstości materiału (im wyższy numer tym mniejsza i cieńsza igła).

Pamiętam swoje zdziwienie, kiedy jakieś 15 lat temu znalazłam w którejś z hafciarskich gazet zdjęcie podobne do tego:

Zdjęcie znalezione tutaj

Pomyślałam wtedy, że w życiu nie będę tak wyszywać! Że jak to tak: najpierw pół krzyżyka a potem drugie pół?! Zdanie zmieniłam dość szybko - wystarczyło spróbować. Dziś nie wyobrażam sobie, by stawiać krzyżyki inaczej.

Stawianie krzyżyków w ten sposób (spodni ścieg ze strony lewej na prawą, a kryjący z prawej na lewą) jest dla mnie logiczne. To tak jak z czytaniem - czytamy przecież od lewej strony do prawej. Wyszywałam też w przeciwną stronę - w którymś RR - nie było to dla mnie ani ładne, ani wygodne.

Nitkę zahaczam na prawej stronie. Szczegółową instrukcję pokazałam TUTAJ.


Nie robię supełków na początku nici i nie muszę pamiętać o przytrzymywaniu jej początku. Koniec nici zahaczam o kilka spodnich ściegów i zostawiam kilkumilimetrową końcówkę (zawsze robię to do góry nogami ;) ):


Wyszywam od góry do dołu. Od strony lewej do prawej. Ale pierwsze krzyżyki na materiale pojawiają się w różnych miejscach - i rzadko jest to lewy górny róg wzoru ;) Wybieram większy element we wzorze i od niego zaczynam.
Prowadzenie nici z góry na dół jest dla mnie logiczne - dzięki temu nici układają się naturalnie, a nie są ciągnięte w górę przy przechodzeniu do następnego rzędu:




 Tak wygląda tył:


Nie przeciągam nici na lewej stronie dłużej niż na 1,5 centymetra. Wolę nitkę zakończyć i zacząć w kolejnym miejscu - unikam w ten sposób naciągania materiału i plątaniny nici.

Najczęściej sięgam po Aidę 16ct lub 18ct albo len 32ct. Na taką gęstość materiału wybieram dwie nitki muliny. Zawsze pilnuję, by nici układały się równolegle, płasko i aby nie były poskręcane. Zdarza się, że jeśli krzyżyk wyjdzie mi krzywo to pruję go i wyszywam na nowo - dopóki nie wygląda tak, jak powinien ;)



Aby uzyskać równe krzyżyki można też skorzystać z metody zwanej railroading. Sięgam po nią tylko na Aidzie 14ct - gwarantuje mi to równe krzyżyki i brak prześwitów. Można o tym przeczytać TUTAJ. Metoda ta sprawdza się tylko przy parzystej liczbie nici.

Moja kolejność ściegów: krzyżyki, półkrzyżyki, backstitche, dodatkowe ściegi (french knoty, eyelet diamonds, spider's web etc. - będzie o nich osobny post) i koraliki.

Backstitche, czyli kontury wyszywam 1 nitką. Używam do nich igły w rozm. 28 (ale zasada jest taka, by robić je igłą o jeden rozmiar cieńszą niż krzyżyki).
Nitkę zahaczam zawsze na lewej stronie. Przy jej początku i końcu robię maleńki supełek.
Wbrew pozorom nie stosuję ściegu za igłą. Jest to sposób podpatrzony u którejś koleżanki - przy okazji jednego z RR.
Aby kontury wyglądały naturalnie nie stawiam ściegów co jedną kratkę. Wolę dłuższe linie - ale tak naprawdę wszystko zależy od tego, co pokazuje wzór. Czasem zdarza mi się improwizować...

Mam nadzieję, że poniższy kolaż pozwoli Wam zrozumieć jak to robię. Dzięki tej metodzie na lewej stronie uzyskuję taki efekt jak na zdjęciu nr 6:


Jednym z podstawowych akcesoriów, bez których nie wyobrażam sobie wyszywania, jest tamborek. O wiele wygodniej wyszywa mi się, kiedy mam sztywny i dobrze napięty materiał. W rękach wyszywam tylko maleństwa na kartki (przede wszystkim darmowe zestawy dołączane do gazet) - bardzo mi wtedy niewygodnie i ręce mi szybko drętwieją.
Przy wymierzaniu materiału staram się zachować 4-5 centymetrów marginesu. Przydaje się to przy mocowaniu tamborka i nie martwię się, że będzie problem z oprawieniem obrazka czy zrobieniem kartki. Wolę odciąć zbędny materiał niż denerwować się przy wyszywaniu.


Z tamborkiem trzeba jednak uważać - może zdarzyć się tak, że przy większym hafcie krzyżyki będą zniekształcane przez obejmę.
Co prawda nie wyszywam dużych wzorów, ale może mój sposób dotyczący maleństw i średniaków komuś się przyda.
Odkładając haft na jakiś czas (na dłuższą chwilę czy kończąc wyszywanie danego dnia), ściągam tamborek z materiału. Dzięki temu nie gniecie się on niepotrzebnie w momencie, gdy się nim nie zajmuję.
Innym sposobem jest założenie tamborka na lewą stronę. Jest to mniej wygodne, ale krzyżyki rzeczywiście mniej się przy tym gniotą.


Mnie się wydaje, że to wszystko jest proste i logiczne ;) Ale zdaję sobie sprawę, że nie dla każdego może tak być.
Podzielcie się w komentarzach tym, jak Wy to robicie. Może ktoś dowiedział się z mojego postu czegoś nowego? Dajcie znać, czy skorzystałyście z któregoś z moich sposobów.

01 lutego 2015

Wyzwanie marcowe: "Wiosna, ach to ty"


I nadszedł ten długo oczekiwany (mam nadzieję) przez Was dzień :)
Dziś ogłoszę kolejny temat całorocznego wyzwania, ale - co ważniejsze - nastąpi też prezentacja pierwszych prac.

Temat, z którym będziemy zmagać się w lutym to WIOSNA!
Za oknami jeszcze szaro buro, ale naszymi pracami na pewno przywołamy cieplejsze dni :)
Niech będą to prace pełne słońca, kwiatów i kolorów. 
Niecierpliwie będę czekać na zdjęcia Waszych obrazków, zakładek, igielników i kartek :)
Na blogu umieszczamy kolejny banerek, a prace prezentować będziemy w dniach 1-10 marca.
Miłego tworzenia!

Zdjęcie stąd

* * *

Temat lutowy to "Kocham cię, kochanie moje". Ciekawa jestem jak sobie z nim poradziłyście :)
Ja zdecydowałam się na uroczy wzorek z serii Lizzie Kate - "Be mine Valentine":


Lizzie Kate "Be mine Valentine"
Zweigart Belfast Linen 32ct, kolor naturalny
Nici DMC



Teraz kolej na Was.
Aby dodać link należy kliknąć ADD YOUR LINK. Przypominam - zalinkować należy konkretny wyzwaniowy post, a nie cały blog. Wybierzcie też zdjęcie, które ma się tu wyświetlić.

Linkowanie kończy się 10 lutego o północy.